26 stycznia 2016

Te największe potwory z górskich wód

Dzisiejszy wpis poświęcę pięknej rybie, która zamieszkuje głównie górskie wody… Będzie to postać pstrąga potokowego, a dokładniej większych osobników tego gatunku, których złowienie może być naprawdę ciężkie. Duży pstrąg to całkowicie inna „bajka”, aby go złowić trzeba do niego podejść zupełnie inaczej niż ma się to przy jego mniejszych kuzynach. Potokowiec mający +35 (cm) zdołał wypracować sobie sposoby na omijanie zagrożeń, w tym też tych z haczykami na końcu - a jeśli jeszcze tego nie zrobił to musimy umieć to wykorzystać!


Na początek chciałbym przytoczyć garstkę informacji o bohaterze tego tekstu. Pstrąg potokowy (łac. Salmo trutta) należy do rodziny ryb łososiowatych. Występuje głównie w wodach górskich, co nie oznacza jednak, że jeżeli wybierzemy się nad nizinną rzeczkę to nasze szanse złowienia tej ryby są zerowe - szanse są, ale dużo mniejsze niż na górskich odcinkach. Rekord Polski w połowie tej ryby wynosi 5,526 kg (77,5 cm). Taką rybę złowił w 1985 roku Pan Marek Miłek. Pstrąg jest rybą drapieżna. Odżywia się skorupiakami, larwami owadów jak i samymi owadami oraz mniejszymi rybami. Tarło tej ryby rozpoczyna się we wrześniu. Na niektórych górskich rzeczkach jest on powszechnie występującym gatunkiem, a na niektórych niestety bardzo rzadko można go spotkać.

Ze swojego doświadczenia mogę wywnioskować, że pogoda nie ma wpływu na żerowanie tej ryby. Pstrągi łowiłem w deszczu, śniegu, mrozie jak i podczas upałów. Należy technikę prowadzenia przynęt do konkretnej pory roku. Potokowiec potrafi zmienić swój "styl życia" wraz ze zmianą pogody. W upalne dni potrafi polować nawet na 20-cm wodzie, jak i na trzymetrowych głębinach! Pstrąg kieruje się własnym instynktem, więc ciężko jest napisać odpowiednią taktykę na jego złowienie, a tym bardziej odpowiedzieć na pytanie typu, czy w słoneczny dzień szukać pstrąga w zacienionych miejscach czy w nasłonecznionych itd. Oczywiście ryby te mają w sobie coś, czym przypominają po trochu człowieka. Przykładowy Kowalski, gdy temperatura powietrza w ciągu dnia codziennie przez dwa tygodnie waha się w granicach 35*C szuka każdego z możliwych sposobów, aby jak najszybciej się schłodzić. Z kolei przykładowy Nowak potrafi przez dwa tygodnie przebywać bez przerwy w słońcu, ponieważ jemu akurat to odpowiada i lubi wygrzewać się w promieniach słońca. Tak samo rzecz ma się w kontekście pstrągów – każdy osobnik może mieć inne upodobania.
Kolor wody przy połowie pstrągów ma ogromne znaczenie. Łowiłem już duże „kropki” w krystalicznie czystej wodzie (w takich warunkach używamy przynęt w naturalnych kolorach), jak i w znacznie podniesionej, brudnej "kawie" (czytaj – podeszczowej wodzie), gdzie należy użyć przynęt w kolorach jaskrawych (zieleń, pomarańczowy, czerwony itp.) i jasnych (np. złoty, srebrny, żółty), które łatwiej jest dostrzec w owych warunkach. Pstrąg jest wzrokowcem, więc ofiarę, którą zaatakuje musi pierwsze dostrzec. W brudnej i podwyższonej wodzie zasięg jego wzroku zostaje znacznie ograniczony, o czym musimy pamiętać. W takiej sytuacji należy pomóc rybie dostrzec nasza przynętę poprzez zastosowanie odpowiednich, podanych wyżej kolorów. Ograniczenie pola widzenia potokowca jest również plusem stojącym po stronie wędkarza, ponieważ ryba nie dostrzeże nas na brzegu, możemy śmiało wyjść z ukrycia i podejść bliżej potencjalnej miejscówki ryby.

Pstrąg potokowy lubi zasiedlać miejsca, w których czuje się bezpiecznie - zresztą jak każde stworzenie. Często spotkamy go przy zalegającym na dnie drzewie, przy różnego typu gałęziach lub obok korzeni rosnących na brzegu drzew, które znajdują się w wodzie (są to rewelacyjne miejsca, ponieważ zazwyczaj płynąca woda rzeźbi pod brzegiem różnego rodzaju dołki i wgłębienia, które od otwartej wody dzielą jedynie korzenie). Każda podwodna przeszkoda może być potencjalną kryjówką przyczajonego pstrąga! Godnymi polecenia miejscami są też bliskie okolice wielkich głazów leżących na dnie. Pstrąg zazwyczaj chowa się za nimi po to, aby nie musieć „walczyć” z prądem rzeki. W cieplejszych okresach pstrąga spotkamy w nurcie, gdzie zazwyczaj też poluje - ustawia się wtedy głową w stronę nurtu rzeki i czeka, aż woda przyniesie mu smaczny kąsek w okolice jego pola widzenia. Ciekawymi miejscami są również skarpy. Woda w takich miejscach meandruje, a co za tym idzie żłobi dno i brzeg – te potrafią tutaj zachwycać swą różnorodnością. Zazwyczaj w takich miejscówkach woda jest głębsza. Licznie występują "dziury" (niektóre są bardzo głębokie). Przy powierzchni uciąg wody może być mocny, ale wraz ze wzrostem głębokości (czym bliżej dna) - słabnie. Przy dnie ryby mogą w ogóle nie odczuwać siły prądu rzeki (woda może być spokojna).


Bywa i tak, że pstrąg zdradza swoją obecność, przez co ułatwiają nam namierzenie potencjalnej miejscówki. Gatunek ten często zbiera przepływające powierzchnią wody owady lub poluje na płytkiej wodzie – wywołując przy tym spore zamieszanie. Po zaobserwowaniu jednej z wymienionych sytuacji pozostaje nam tylko jedno – zarzucić w okolice miejsca pokazania się ryby… Tuż po tym pozostaje liczyć tylko i wyłącznie na przychylność pstrąga – życzę Wam, aby zaatakował przynętę!


Pamiętajmy, że potokowce są kanibalami, a te najbardziej wyrośnięte często wolą mieć daną miejscówkę tylko dla siebie. Zdarza się też tak, że w miejscu zasiedlanym przez grubego „kropka” zaobserwujemy jeszcze kilka innych, podobnych wielkościowo. Na „mojej” małej rzeczce w zeszłym sezonie znalazłem miejsce, gdzie z pod korzeni drzew do owadów unoszących się na powierzchni wypływało kilka pstrągów +40 na raz! Mojej przynęty niestety nie chciały zaatakować… Znalazłem też miejsce, które jest wyłączną własnością jednego, na prawdę gigantycznego pstrąga (na 100% grubo ponad 45cm!) i do którego inna ryba nie może się dostać, a gdy to zrobi zazwyczaj nie kończy najlepiej...



Wielkie kropki są na tyle uparte, że gdy nie mają ochoty do zaatakowania naszej przynęty to możemy się dwoić i troić, a one i tak jej nie zaatakują (to tak jak z wędkarzem – jak powie, że jedzie na ryby to nic go nie zatrzyma!). W takiej sytuacji musimy zacząć zmieniać przynęty i urozmaicać sposoby ich prowadzenia. Duży, doświadczony pstrąg ma ustalone pory, a nawet godziny i miejsca, w których żeruje! Istnieje niestety taka możliwość, że jeżeli spotkamy naszego bohatera w złym miejscu o złym czasie to w żaden sposób nie uda nam się go przechytrzyć... Choćbyśmy stawali na głowie... Doświadczone kropki wiedzą, że nawet, jeżeli przepuszczą w danym momencie wyśmienity kąsek, który przepłynie im pod przysłowiowym nosem to, gdy udadzą się w miejsce, w którym zawsze żerują to uda im się najeść do syta. Wędkarzowi może pomóc obserwacja wody i tego, co w niej żyje. Musimy odnaleźć miejsca, w których ryby zawsze żerują oraz dopasować naszą przynętę w taki sposób, żeby jak najbardziej odzwierciedlała pokarm, który naturalnie występuje w tej miejscówce.


Jednym z podstawowych błędów, jaki często spotykam nad wodą jest nieumiejętne podejście, a w zasadzie to skradanie się do ryby. Po tym jak znajdziemy się zbyt blisko lustra wody lub za bardzo wychylimy się za krzak czy drzewo, możemy „spalić” miejscówkę (spłoszyć ryby). Przestraszony pstrąg potrafi nawet przez kilka godzin nie wypływać ze swojego ukrycia! Zdarzają się również takie sytuacje, że ryba w ogóle nie zwróci na to uwagi i będzie nadal żerować…

Na samym początku, gdy już namierzymy miejscówkę, w której naszym zdaniem mamy szansę na złowienie pstrąga, musimy odnaleźć naturalnie występujące tam obiekty, za który będziemy mogli się skryć. Zza nich wykonujemy również rzuty, które czasami będą utrudnione (wysoka trawa lub inne zawady). Jeśli chcemy mieć dobre wyniki to musimy próbować i uczyć się na błędach. Po spędzeniu odpowiedniej ilości czasu w zaroślach nabierzemy wprawy i będziemy coraz to lepiej rzucać i prowadzić przynętę. Często właśnie takie działania zostają wynagrodzone ładnym pstrągiem – a ryba ciężko wypracowana cieszy jeszcze bardziej! Dobrymi miejscami do ukrycia się przed wzrokiem ostrożnych „kropek” są wysokie trawy, drzewa rosnące na brzegu, krzewy... Po czasie nauczymy się wykorzystywać to, co mamy dostępne nad wodą. W sytuacji, kiedy brzeg jest „czysty” (brak drzew, krzewów, wysokiej trawy) musimy starać się nie podchodzić zbyt blisko lustra wody, a najlepiej każdą czynność wykonywać klęcząc (wtedy istnieje największe prawdopodobieństwo, że ryba nas nie zauważy) – to również trzeba poćwiczyć. Wędka powinna być przedłużeniem naszej ręki - wystarczy, że sama końcówka szczytówki będzie nad wodą, a my zostaniemy w odległości dwóch metrów od powierzchni wody.


Na koniec warto też zwrócić uwagę na ubiór wędkarza łowiącego pstrągi. Nie pójdziemy przecież na ryby w jaskrawych ubraniach. Dostosujmy je do pogody, a ich barwy niech będą mniej widoczne, a najlepiej wtapiające się w otoczenie, w którym będziemy łowić.

O sposobach prowadzenia przynęt, jak i o ich doborze napisano już setki tekstów. Według mnie jest to kwestia charakteru wody… Na jednej z rzek na wolno prowadzony wobler w naturalnych kolorach ryby będą brały każdego dnia, niezależnie od pogody i pory roku. Inna woda natomiast zmusi nas do używania tylko i wyłącznie miękkich, szybko prowadzonych przynęt… Sami musimy sprawdzić, co akurat będzie najlepsze w „naszej” wodzie. 


Co zrobić w sytuacji, gdy duży pstrąg odprowadza naszą przynętę i nie chce jej zaatakować? Powodów takiego zachowania ryby może być kilka. Pstrąg może podejrzewać podstęp i dlatego ostrożnie odprowadza przynętę. Czasami też ryba po prostu stara się przegonić intruza ze swojego terenu i to jest jej głównym celem. Doświadczyłem wiele razy sytuacji, kiedy gruby kropek atakował moją błystkę z zamkniętym pyszczkiem. Kilka razy uderzył w przynętę, a gdy ta odpłynęła już kawałek od jego terytorium - zrezygnował. Dlaczego tak się stało? Być może byłem w złym miejscu i o złym czasie, a ryba nie miała ochoty na żerowanie (o czym pisałem wyżej). Mogło być również tak, że pstrąg chciał tylko i wyłącznie przegonić „intruza” ze swojego terytorium. Trafiając na taką sytuację możemy urozmaicać pracę przynęty poprzez podciągnięcia, przytrzymania, wolniejsze prowadzenie… W momencie, gdy zauważymy, że ryba płynie za naszą przynętą możemy nagle przyśpieszyć jej zwijanie – „motywuje” to czasami rybę do ataku. Musimy również eksperymentować przy dobieraniu przynęt: ich wielkości, kolorów i pracy, jaką się charakteryzują.


Na koniec chciałbym przybliżyć jeszcze kwestię podbierania ryby. Do tego celu możemy użyć podbieraka przeznaczonego dla muszkarzy lub swojej dłoni. Dużej rybie przed podebraniem musimy dać się wyszaleć - w szczególności, gdy podbieramy ją ręką. Wędkarz, który chodź raz walczył z dużym pstrągiem wie jak silny jest to gatunek. Do tego potrafi być podstępny... Nawet walka z mniejszymi egzemplarzami potrafi być bardzo emocjonująca. Rybę podbieramy powoli i spokojnie (przy podbieraniu ręką musimy wyćwiczyć chwyt, który będzie pewnie trzymał rybę i nie da jej żadnych szans na ucieczkę). Pamiętajmy też o tym, że nie podnosimy ryby na wędce, ani też na samej żyłce nad wodę! Po pierwsze (najważniejsze) jest to groźne dla ryby, a po drugie może uszkodzić nasz sprzęt (w najlepszym wypadku tylko zerwać żyłkę razem z przynętą i rybą). Po udanym i bezpiecznym podebraniu pstrąga przygotujmy aparat i pstryknijmy kilka pamiątkowych zdjęć. Pamiętajmy żeby nie kłaść ryby na piasku oraz na drobnych kamieniach - uszkadzają one śluz ryby. Dbajmy o naszą zdobycz i o jej dalsze życie. Rybę najlepiej położyć na trawie lub gdy mamy blisko siebie kawałek bardzo płytkiej wody to połóżmy ją właśnie tam. Dla ryby najkorzystniej będzie spędzić tę krótką chwile nawet w dwucentymetrowej wodzie. Zróbmy zdjęcia i ostrożnie wypuśćmy zdobycz!


Kamil Skwara

2 komentarze:

  1. Nic dodać, nic ująć! Gratuluję poziomu - to wręcz literacka robota zdradzająca pewny talent i niemały zasób wiedzy! Z prawdziwą przyjemnością poczytałem a za kropkami chadzam już ..dziesiąt lat, tylko że na wodach przymorskich, małych rzeczkach przeważnie, choć ostatni sezon /2021/ był najgorszy to nadzieja nie umiera... Siema!

    OdpowiedzUsuń