8 sierpnia 2016

Taktyka nęcenia cz. 3 - "dywan"

Nęcenie dywanowe lub tak zwany potocznie przez karpiarzy "dywan" to doskonała metoda zwabienia karpia w nieznanym przez nas łowisku, jak i w takich, w których ryby nie mają swoich określonych "stołówek". Sam zaczynam wcielać tę metodę w życie mniej więcej od początku maja każdego roku. Oczywiście w maju nie sypię do wody tyle zanęty co np. w czerwcu. Metoda ta przynosi dobre rezultaty pod jednym warunkiem - gdy karpie mają zachciankę taką by dobrze sobie pojeść i żerują na prawdę dobrze. W przeciwnym razie wystarczy kilka kulek rozrzuconych przy naszej przynęcie, ale o tym innym razem.


Kruszarka do kulek - przydatna podczas kruszenia kulki na zanętę






Tak jak wspomniałem wcześniej, "dywan" sprawdza się bardzo dobrze na wodach, w których karpie nie mają określonych przez siebie obszarów żerowania oraz na nieznanych dla nas, wędkarzy akwenach. To czy taka taktyka sprawdzi się konkretnego dnia zweryfikują już same ryby. Jedno jest pewne - gdy trafimy w dobre miejsce, w którym karp znajduje najróżniejsze źródła pokarmu to wtedy nasze szanse na sukces rosną. W przeciwnym razie musimy kombinować ze smakami, wielkościami itd. Jedyną, uniwersalną zanęta jak i przynętą jest stara i już dla niektórych odchodząca w zapomnienie kukurydza. Niektórzy z naszych przeciwników bardzo nie lubią być na haku, chociaż sam znam karpia, a nawet pstrąga które są łowione regularnie co pewien czas. Owego karpia zawsze taką samą techniką i w tym samym miejscu łowi spora ilość wędkarzy, a że jest to łowisko no-kill to ryba przyzwyczaiła się do takich podróży i wie, że ogromna ilość łatwego posiłku wymaga odrobiny poświęcenia,a wszystko i tak kończy się dobrze...




Karpie tak samo jak i my mają swoje własne upodobania. Niektóre to upodobania grupowe, które charakteryzują daną grupkę ryb, a inne to z kolei indywidualne - każdy osobnik może charakteryzować się zupełnie innym zachowaniem. Jeżeli natomiast trafimy na "ścieżkę" żerowania lub poruszania się ryb, którą nie przepływa tylko jeden osobnik lecz ich większość, wtedy naszą metodą na pewno trafimy w gust jednego z podróżujących tamtędy karpi. Co do smaków przynęt jak i zanęt musimy dostosować się do tego co w danym miejscu znajdują ryby. Jeżeli te są bardzo nieufne, a na dnie znajdują różnego rodzaju skorupiaki, sypane do wody produkty powinny jak najbardziej odpowiadać zapachem i wielkością do tych, które tam żyją. Wprowadzenie w łowisko nowych smaków w takiej sytuacji zazwyczaj skłania nas do wcześniejszego nęcenia nawet do kilku dni przed zasiadką. Jednak, gdy ryby nie nabierają podejrzeń co do naszych przynęt, wtedy możemy eksperymentować.

Śmiało możemy już nęcić

A teraz najbardziej istotna z rzeczy - czym nęcić: pelletem czy kulkami? Woda o tej porze ma już wystarczającą temperaturę by przynęty szybko pracujące w chłodnej wodzie odstawić do spiżarki. Możemy spróbować użyć do nęcenia pokruszonych kulek i pelletów - wtedy do naszego "dywanu" dołączy również pięknie unosząca się smuga nad dnem, a zapach przynęt zostanie szybciej uwolniony. Drugim sposobem jest nęcenie całymi kulkami i pelletami. Możemy oczywiście obydwie te metody wymieszać z różnymi ziarnami lub też z boosterami i dipami. Na włos starajmy się zakładać przynęty według poniższego opisu. Do pierwszej metody mogą być to kawałki kulek lub pelletu, który wrzuciliśmy na dno (najlepiej połówki - wtedy szybciej uwalniają swoje aromaty) - uwaga, nie trzymają się mocno włosa! Takie rozwiązanie najlepiej sprawdza się podczas wywózki lub gdy zabezpieczymy przynętę np. woreczkiem PVA do którego dosypujemy kilka przynęt jako zanętę. Do tej metody możemy użyć również "bałwanków" nie znacznie unoszących się nad dnem. Przy drugiej metodzie znaczenie rzadziej używam "bałwanków" (ostatnio taka opcja sprawdziła się) lub po prostu przynęt, które wykonują również rolę zanęty. Smaki i wielkość przynęt w wodach, w których ryby szybko nabierają podejrzeń proponowałbym zachować takie same jak użyte w zanęcie.

"Bałwanek" - jest odpowiedni do naszej dzisiejszej taktyki


Jak poprawnie nęcić "dywanem"?

Przy użyciu łódki: odpływamy na około 5 metrów od miejsca położenia zestawu. Zanętę staramy się wyrzucać w górę, a nie bezpośrednio nad wodę. Taka, wyrzucona do góry opada na powierzchnię wody na większym obszarze. Zanętę rzucamy tak, aby znalazła się na jak największej powierzchni dna - sam osobiście nęcę obszar około trzech metrów kwadratowych, a przynęta zazwyczaj znajduje się na środku. Nie przesadzajmy oczywiście z ilością pokarmu! Szczegóły takiego nęcenia dokładnie pokazuje filmik znajdujący się na końcu artykułu.

Przy użyciu procy: wystrzeliwujemy zanętę wokół miejsca położenia zestawu na powierzchni podanej powyżej (około 3 metry kwadratowe). Nie zniechęcajmy się gdy nie trafimy bezpośrednio w okolice przynęty - wtedy nęcimy po prostu jeszcze większy obszar. Na koniec postaramy się wystrzelić kilka kulek w miejsce położenia zestawu. Dodatkowo musimy pamiętać, że prąd wody zrobi również swoje i może troszeczkę zmienić kierunek opadu naszej zanęty w stosunku do wybranego przez nas miejsca.



Nęcenie dywanowe przyniosło mi wiele wspaniałych sztuk karpi i amurów. Oczywiście czasami w łowisko wpłyną również mniejsze sztuki, lecz po odpowiednim czasie i zachowaniu nad wodą zostanie nam to wynagrodzone sporym karpiem! Poniżej przestawiam ryby, które udało się złowić dzięki tej metodzie nęcenia:

8 komentarzy:

  1. Tak trzymaj ;) Piękne ryby ;) Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamil przeżuć się na feedery i metodę to jest dopiero frajda. Z takimi rybami to niezła zabawa. Ogólnie wpis bardzo fajny co prawda odmienny od moich technik. Ale ilu wędkarzy tyle teori. Czekam na koleją część i muszę nadrobić dwójkę. Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Taka prawda, ilu wędkarzy tyle teorii. Pozdro :)

      Usuń
  3. Bardzo dobry artykuł! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry artykuł! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń